niedziela, 5 lutego 2012

Rozdział III

Obudziłam się wcześnie, była 7:35. Wstałam, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Po 20 minutach zeszłam na dół gdzie spał Kuba. Usiadłam obok niego, mówił coś przez sen. Nie chciałam tego robić, ale obudziłam go.
- Cześć Skarbie - odezwał się Kuba
- Cześć - odpowiedziałam.
Chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Kochasz mnie? - zapytał z uśmiechem na ustach.
- Muszę się nad tym zastanowić - odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech.
Chłopak patrzył na mnie jak na swojego najgorszego wroga, odwrócił się.
- Ej co jest? - zapytałam.
- Nic...- odpowiedział Kuba.
Wiedziałam, że się uśmiecha, wtedy jego głos był taki  inny. Wstałam, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Chłopak podszedł do mnie i objął.
- Przepraszam- wyszeptał
- Za co? - zapytałam.
- Za wszystko- odpowiedział i pocałował.
Nic nie odpowiadając, wstałam i zrobiłam nam śniadanie. Zjedliśmy w ciszy. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam tak wcześnie. Odeszłam od stołu i poszłam otworzyć drzwi.
- Dzień dobry, czy tu mieszka pani Ewa Rogowska? - zapytał mężczyzna
- Tak, a pan w jakiej sprawie?
- Mam dla niej list, może pani ją zawołać? - spytał nie znajomy.
- Nie ma jej w domu, ja wezmę.- odpowiedziałam
Mężczyzna podał mi kopertę i opuścił dom. Chciałam ją otworzyć, ale Kuba wyrwał mi ją z ręki.
- To chyba nie twoje - powiedział z lekkim uśmiechem
- Dobra, dobra daj to - powiedziałam i zrobiłam słodką minę.
Wiedziałam, że to poskutkuje. Chłopak oddał mi kopertę i zrobił te minę, której tak nie znosiłam.
- Tylko pamiętaj, że Cie ostrzegałem- powiedział i chciał opuścić dom.
- A ty dokąd? - zapytałam
- Do domu, rodzice się pewnie martwią.- odpowiedział.
Pożegnałam się z nim i wzięłam się do czytania listu.

    Droga Ewo!


Chciałem Cię tylko poinformować, że to już koniec. Koniec ze mną. Moja choroba wygrała. 
Proszę Cię tylko o to abyś powiedziała o wszystkim Klarze.
Dziękuje Ci za te wspólnie spędzone lata.


                                                                                                              Adam


Kiedy przeczytałam list byłam zdenerwowana. Poszłam do swojego pokoju, złapałam za telefon i zadzwoniłam do Moniki.
- Halo, Monika proszę przyjdź do mnie.
Nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Monika była moją najlepszą przyjaciółką, wiedziała o wszystkim. Nie minęło 5 minut, a Monia była już u mnie.
- No cześć, co się stało? - zapytała dziewczyna
Nic nie mówiąc podałam jej list. Po przeczytaniu dziewczyna popatrzyła na mnie i bez żadnego słowa przytuliła mnie.
Tak, tylko ona wiedziała czego potrzebuje pomyślałam
- To co teraz zrobimy ? - zapytała dziewczyna
- Nie ma sensu żebyś tutaj ze mną siedziała, wróć do domu. Jak będzie się coś działo to za dzwonie- powiedziałam spokojnym głosem.
- No ok- odpowiedziała
Monika pożegnała się ze mną i wyszła. Po godzinie oglądania TV, usłyszałam otwierające się drzwi. Tak, była to mama.
- Cześć skarbie- przywitała się zemną
Nic odpowiadając podałam jej list.
- Co to? - zapytała
- Przeczytaj. - odpowiedziałam
Czytała go chyba parę razy, bo przez 5 minut nic nie mówiła.
- Dlaczego go otworzyłaś? Jest chyba do mnie - krzyknęła mama
- Mamo...przepraszam- odpowiedziałam.
Po dłużej chwili milczenia zapytałam.
- O czym masz mi powiedzieć ?
- Chodź, usiądziemy.
Poszłam za nią, usiadłyśmy na kanapie.
- Mamo...- popatrzyłam na nią pytająco
- Klara... twój ojciec... on był.. on jest chory na raka - mówiła przez łzy.
- Dlaczego ty mi teraz o tym mówisz?- krzyczałam nie wiedząc dlaczego.
- Nie chciałam cię denerwować, zrozum.
Nie słuchałam jej, wyszłam z domu i zmierzałam w stronę parku.

                                                                         

                                                         mylifemydreams

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz